Święta miały być czasem bliskości, spokoju i radości, a okazują się mieszanką napięcia, presji, niewypowiedzianych oczekiwań i niekończącej się listy zadań? Najgorzej! Ale jest dobra wiadomość: da się je przeżyć inaczej. Jak sobie pomóc? Sięgnij po genialne koła ratunkowe: proste, psychologicznie sensowne strategie, które pomagają odzyskać równowagę nawet w środku rodzinnego chaosu.
Dlaczego święta tak bardzo nas stresują?
Z psychologicznego punktu widzenia święta to sztorm emocjonalny, który wywołują wysokie oczekiwania („powinno być idealnie”), presja społeczna i rodzinna, wspomnienia i emocjonalne historie, które lubią wracać właśnie wtedy oraz zmęczenie przygotowaniami do świąt i końcówką roku.
Boże Narodzenie to czas, w którym często wracamy do dawnych ról rodzinnych, nawet jeśli jesteśmy już w zupełnie innym miejscu. Do tego dochodzi porównywanie się z innymi („u nich zawsze jest lepiej”) i narracja, że jeśli nie czujesz radości, to coś z Tobą nie tak. A to prosta droga do frustracji, poczucia winy i wewnętrznego napięcia.
Czytaj: Jak przygotować święta bez stresu? Grudniowe strategie wellbeingowe
Święta bez stresu? Poznaj proste strategie
Jak sobie pomóc, gdy ucieczka od ludzi ani medytacja w himalajskiej jaskini nie wchodzą w grę? Zacznij od zmiany perspektywy: święta nie muszą być idealne, żeby były wystarczająco dobre.
Strategia 1: Odetnij się od „powinności”
Jednym z największych źródeł stresu jest słowo „powinno”.
- Powinno być czysto.
- Powinno być miło.
- Powinniśmy się cieszyć.
Problem w tym, że emocje nie działają na komendę, a próba ich kontrolowania często przynosi odwrotny efekt. Im bardziej naciskasz na „powinnam/powinieniem coś czuć”, tym większy opór się pojawia.
Zamiast pytać siebie „jak powinnam się czuć?”, spróbuj pytania: „Jak ja się naprawdę czuję – i czego teraz potrzebuję?”
To podejście, znane między innymi z terapii akceptacji i zaangażowania (ACT) obniża napięcie i pomaga odzyskać kontakt ze sobą. Akceptacja emocji nie oznacza rezygnacji, a realne skupienie się na tym, co jest tu i teraz.
Czytaj: Jestem wystarczająca, czyli jak się zaakceptować i przestać naprawiać

Strategia 2: Ustal granice (nawet jeśli są niewygodne)
Święta często dotkliwie testują nasze granice. Komentarze o wadze, życiu prywatnym, dzieciach czy pracy potrafią pojawić się nader często. Wiele osób z obawy przed konfliktem wszystko „przełyka”, a potem płaci za to zmęczeniem i napięciem. Tymczasem w święta nie chodzi przecież o to, by przetrwać, a by czuć się komfortowo. Jak się chronić?
Pomóc w tym mogą psychologicznie zdrowe granice:
- krótkie, spokojne komunikaty („Nie chcę o tym rozmawiać”),
- zmiana tematu bez tłumaczenia się,
- wyjście na spacer lub chwilę ciszy, gdy czujesz przeciążenie.
Granice nie są brakiem miłości ani złym wychowaniem. Są sygnałem, że bierzesz odpowiedzialność za swoje samopoczucie, a to fundament dobrych relacji.
Strategia 3: Mikro-pauzy mindfulness
Mindfulness w święta nie oznacza godzin medytacji przy świecach. Wystarczą mikro momenty uważności, które realnie regulują układ nerwowy i pomagają nie reagować impulsywnie.
Sprawdzone, proste przykłady mikro pauz:
- 3 świadome, wolne oddechy przed wejściem do pokoju pełnego ludzi,
- skupienie się przez minutę na jednym zmysłowym doświadczeniu (zapach herbaty, ciepło kubka),
- krótki „check-in”: co czuję w ciele? gdzie jest napięcie?
To drobne sygnały dla mózgu: „jestem bezpieczna/-y”. A spokojniejszy układ nerwowy to mniej spiętych rozmów i więcej przestrzeni na życzliwość – także wobec siebie.
Czytaj: 5 minut dla siebie. Pomysły na szybki reset po pracy, który naprawdę działa

Strategia 4: Odpuszczanie perfekcji
Perfekcjonizm w święta to złodziej spokoju. Chęć, by wszystko było „jak należy”, często kończy się tym, że nie mamy siły, by w ogóle cokolwiek przeżyć.
Badania pokazują, że dążenie do idealnego obrazu wydarzeń zwiększa poziom stresu i obniża satysfakcję, nawet jeśli z zewnątrz wszystko wygląda perfekcyjnie. Warto więc zadać sobie pytanie: co jest dla mnie naprawdę ważne w te święta? Bliskość? Odpoczynek? Jedna dobra rozmowa przy herbacie? Reszta to dodatki. I nie są warte kosztu emocjonalnego, który często płacimy zbyt pochopnie.
Strategia 5: Regulacja emocji zamiast ich tłumienia
Wielu z nas w święta „zaciska zęby”, żeby nie psuć atmosfery. Problem w tym, że tłumione emocje nie znikają, a kumulują się, po czym wracają jak bumerang w postaci wybuchu, zmęczenia, płaczu albo poczucia pustki.
Zdrowsze podejście to:
- nazwanie emocji w myślach („jest mi trudno”, „czuję napięcie”),
- danie sobie prawa do chwilowej słabości,
- znalezienie bezpiecznego ujścia (ruch, rozmowa, pisanie).
Emocje, które są zauważone i nazwane, szybciej się regulują. To nie oznaka słabości, tylko dojrzałości emocjonalnej.
Czytaj: Stres pod kontrolą. Jak działa, skąd się bierze i co zrobić, by nie spalał?
Strategia 6: Zmień narrację, święta to nie egzamin
To, jak myślisz o świętach, ma ogromne znaczenie. Jeśli traktujesz je jak test („czy było idealnie?”), stres jest niemal gwarantowany. Jeśli spojrzysz na nie jak na kolekcję momentów, dobrych i trudnych, napięcie zaczyna opadać.
Mindfulness uczy bycia „tu i teraz”, zamiast ciągłego oceniania. Jedna miła chwila ma znaczenie. Jedna spokojna rozmowa też. Nie trzeba „wygrać” świąt ani spełnić wszystkich oczekiwań.
Na koniec: jak nie przetrwać, a dobrze przeżyć święta?
Zatrzymaj się. Odetchnij. Wybierz to, co naprawdę Ci służy. Bo święta nie muszą być perfekcyjne, żeby były dobre. I pamiętaj, że im lepiej zadbasz o własny dobrostan, tym więcej spokoju realnie wnosisz do relacji: bez napięcia, pretensji i zmęczenia.














Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *