Jak przygotować się do porodu: zarówno emocjonalnie, jak i praktycznie? Co trzeba wiedzieć i jakimi decyzjami warto oswoić się wcześniej? Jak przebiega poród naturalny i czym różni się cesarskiego cięcia? Jak wygląda znieczulenie podczas porodu? Czy może je otrzymać każda kobieta? Jak pokonać lęk przed porodem? To pytania, które zadaje się większość kobiet w ciąży. Gdzie znaleźć właściwe odpowiedzi?
Alicja Sękowska, prowadząca podcast Well Be Stories, rozmawia z Izabelą Dembińską. To położna z wieloletnim doświadczeniem, edukatorka i specjalistka w zakresie przygotowania do porodu oraz świadomego macierzyństwa, która na co dzień wspiera kobiety w ciąży, pomagając im lepiej zrozumieć swoje ciało, poród i potrzeby noworodka.
Czego kobiety boją się najbardziej?
Dla wielu kobiet moment porodu jest jednym z najważniejszych w życiu, ale też takim, którego się najbardziej obawiamy. Czego kobiety boją się najbardziej? Co ciekawe, strach przed porodem rzadko dotyczy wyłącznie bólu. Znacznie częściej skupia się wokół bezpieczeństwa dziecka i nieprzewidywalności samego procesu.
— Wydaje mi się, że tym największym lękiem kobiet jest lęk o bezpieczeństwo, nawet bardziej dziecka niż jej samej oraz pewien lęk przed nieprzewidywalnością tego zjawiska. Zwłaszcza kiedy jest to poród pierwszy. To jest coś, czego nie da się w stu procentach sobie wyobrazić ani przygotować, bo jest to tak nieprzewidywalne i tak niepodobne do niczego innego wcześniej — mówi Izabela Dembińska.
Nasza głowa – karmiona historiami, poradnikami, filmami, opowieściami koleżanek i „dobrymi radami” przypadkowych osób tworzy własną wizję porodu. Czasem piękną, niemal mistyczną. Czasem dramatyczną, wręcz przerażającą. Problem w tym, że poród bardzo rzadko trzyma się scenariusza.
Czytaj: Kasia Bigos o tym, jak zaplanować powrót do formy po ciąży i porodzie
Czy kobiety boją się bólu porodowego?
Z rozmów z kobietami wynika, że ból sam w sobie nie jest największym problemem. Bardziej paraliżująca bywa utrata kontroli, napięcie, lęk przed tym, co nieznane.
Dobra wiadomość? Ból porodowy można łagodzić — i to na wiele sposobów. Zarówno naturalnych, jak i farmakologicznych. Oddech, ruch, zmiana pozycji, imersja wodna, masaż, ciepło — to wszystko realnie pomaga. A gdy to nie wystarcza, istnieje znieczulenie zewnątrzoponowe.
Jednak warto wiedzieć jedno: ból porodowy nie zawsze oznacza cierpienie. Dla wielu kobiet jest intensywnym, ale sensownym sygnałem pracy ciała, a nie doświadczeniem destrukcyjnym.
Znieczulenie zewnątrzoponowe: prawo, nie fanaberia
Każda kobieta w Polsce ma prawo do łagodzenia bólu porodowego. Standard opieki okołoporodowej jasno to określa. Nie oznacza to jednak automatycznego dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego w każdej sytuacji i w każdym szpitalu.
Dlaczego? Po pierwsze znieczulenie jest ingerencją w naturalny proces porodu i wymaga spełnienia określonych warunków. Po drugie nie w każdym szpitalu anestezjolog jest dostępny „od ręki”, bo jego priorytetem są procedury ratujące życie, takie jak cięcia cesarskie czy operacje. Co ważne: odmowa znieczulenia rzadko wynika ze złej woli personelu. Częściej jest efektem przeciwwskazań medycznych, braku dostępności specjalisty lub zaawansowanego etapu porodu.
Warto pamiętać, że poród wymaga elastyczności. Otwartej głowy. Zgody na zmianę planu bez poczucia porażki.
— Jeżeli nastawię się, że tylko bez znieczulenia, a wezmę je w trakcie, mogę później czuć, że zawiodłam. A jeżeli nastawię się, że na pewno wezmę, a poród potoczy się inaczej – też mogę być zaskoczona. Dlatego najważniejsza jest otwarta głowa.
Poród nie musi boleć „bo tak”. Może boleć, ale nie musi być cierpieniem
Poród to praca. Intensywna, wymagająca, fizyczna i emocjonalna. Odczucia bólowe są jej częścią, ale każda kobieta interpretuje je inaczej. Dla jednej będą cierpieniem, dla innej informacją, sygnałem, procesem. I żadna z tych perspektyw nie jest „lepsza” ani „gorsza”.
Najważniejsze, żeby kobieta miała prawo wyboru, wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Reszta to już scenariusz, który pisze samo życie. Dobry poród to nie ten „idealny”. To ten, w którym kobieta czuje się bezpieczna, zaopiekowana i wysłuchana.
Wyobrażenia o porodzie: skąd się biorą i jak z nimi pracować?
Poród funkcjonuje w zbiorowej świadomości jak mit. Jedni straszą traumą, inni obiecują doświadczenie niemal duchowe. Prawda, jak zwykle, leży pośrodku.
Wyobrażenia często bazują na opowieściach matek i babć, przekazach medialnych i historiach „z sali porodowej” opowiadanych bez kontekstu. Lęk jest naturalny: ma mobilizować do przygotowań. Problem zaczyna się wtedy, gdy zamiast przygotowywać, paraliżuje.

Jak najlepiej przygotować się do porodu? Od lęku, nie od listy zadań
Szkoła rodzenia, fizjoterapia uroginekologiczna, plan porodu — to wszystko jest ważne. Ale najważniejsze pytanie brzmi: czego się naprawdę boję? Zidentyfikowanie największego lęku to fundament dobrego przygotowania. Warto wpisać go do planu porodu — obok oczekiwań i preferencji. Dlaczego?
Bo gdy położna wie, że kobieta najbardziej boi się np. o tętno dziecka, może realnie zadbać o jej poczucie bezpieczeństwa, zamiast stawiać świeczki i włączać relaksującą muzykę, która w tej sytuacji niczego nie załatwia.
Cicha obecność, która daje siłę. Dlaczego wsparcie drugiej osoby w porodzie jest tak ważne?
Wiele kobiet po porodzie mówi podobnie: „on właściwie nic szczególnego nie robił, a bardzo mi pomógł”. To doświadczenie, które powtarza się zaskakująco często. Nie chodzi o masaż, liczenie oddechów ani „aktywne pomaganie”. Chodzi o obecność: spokojną, uważną, dostępną.
— Druga osoba, mój narzeczony, bardzo mi pomógł. Ta obecność w tym właśnie innym stanie świadomości.
Poród to stan graniczny: fizycznie i psychicznie. Kobieta funkcjonuje wtedy inaczej niż na co dzień, w stanie głębokiego skupienia, czasem odrealnienia. Właśnie dlatego świadomość, że ktoś jest obok, bywa jednym z najsilniejszych regulatorów emocji i poczucia bezpieczeństwa.
Kobieta nigdy nie rodziła sama
Choć dziś obecność partnera na sali porodowej wydaje się czymś oczywistym, historycznie poród zawsze był wydarzeniem wspólnotowym. Przez wieki kobiety rodziły w otoczeniu innych kobiet: matek, sióstr, sąsiadek, położnych.
— Jak cofniemy się bardzo daleko w historii rodzenia kobiet, to zawsze kobiety rodziły w towarzystwie innych kobiet. Zawsze potrzebna była jakaś przewodniczka.
Partnerzy pojawili się na salach porodowych stosunkowo niedawno. Wcześniej tę rolę pełniła kobieta, która „znała poród”, niekoniecznie medycznie, ale doświadczeniowo.
Czytaj: Jak znaleźć chwilę dla siebie będąc mamą: wskazówki dla dobrostanu
Kim jest doula i dlaczego jej rola jest wyjątkowa?
Właśnie z tej potrzeby nieemocjonalnego, spokojnego towarzyszenia narodziła się rola duli. Doula nie jest personelem medycznym i nie zastępuje położnej. Jej zadaniem jest ciągłe, uważne wsparcie.
— Doula różni się od partnera czy mamy tym, że nie wchodzi w to emocjonalnie. Ona zna przebieg porodu, wie, że pewne zachowania i odczucia są normalne i nie przeżywa tego tak, jak partner, który jest w zupełnie innych emocjach.
To właśnie ten spokój, brak lęku i znajomość fizjologii porodu sprawiają, że obecność duli bywa dla kobiet niezwykle stabilizująca.
Sam fakt bycia obok skraca poród. Co pokazują badania?
Co ciekawe, znaczenie obecności drugiej osoby potwierdzają także badania. W jednym z klasycznych obserwacyjnych projektów (często cytowanych w literaturze okołoporodowej) zauważono coś pozornie banalnego.
— W tych porodach, gdzie była osoba towarzysząca, nawet taka, której rolą było tylko zapisywanie wywiadu, porody przebiegały krócej i efektywniej. Sam fakt, że ktoś był skupiony na tej kobiecie.
Nie chodziło o specjalistyczne techniki. Wystarczyło zainteresowanie i uważność. To pokazuje, jak silnie poród reaguje na czynniki psychiczne.
Bezpieczeństwo i intymność są niemierzalne, a kluczowe
W opiece okołoporodowej łatwo skupić się na parametrach: rozwarciu, tętnie, skurczach. One są ważne. Ale równie istotne są czynniki, których nie da się zapisać w karcie pacjenta.
— Tak bardzo zafiksowaliśmy się na czynnikach medycznych, a równie ważne są te niemierzalne: poczucie bezpieczeństwa i intymność. To jest nadrzędne, czego kobieta potrzebuje w porodzie.
Nieprzypadkowo w świecie zwierząt samice rodzą w odosobnieniu, w ukryciu. Poród wymaga warunków, w których ciało nie czuje zagrożenia.
Czytaj: Dominika Gwit o tym, jak łączyć bycie mamą z realizowaniem swoich pasji
Drugi poród: zwykle szybszy, ale nie zawsze łatwiejszy
Statystyki potwierdzają: kolejne porody często przebiegają sprawniej. Wynika to zarówno z fizjologii, jak i doświadczenia.
— W drugim porodzie szyjka rozwiera się szybciej, miednica ma pamięć poprzedniego porodu, a kobieta idzie już z jakimś doświadczeniem.
Jednocześnie doświadczenie bywa mieczem obosiecznym. Jeśli pierwszy poród był trudny, lęk może przenosić się na kolejny.
— Jeżeli pierwszy poród był bardzo trudny, to kobieta może bać się, że historia się powtórzy. Dlatego warto ten poprzedni poród przepracować.
Dla wielu kobiet drugi poród bywa jednak wynagradzający: przynosi satysfakcję i domknięcie wcześniejszej historii.
Trauma porodowa i niewysłuchany żal
Nawet jeśli poród nie był traumatyczny klinicznie, kobieta może nosić w sobie żal, smutek, poczucie straty. Najgorsze, co można wtedy zrobić, to unieważnić te emocje.
— Często chcemy pomóc i mówimy: ‘ciesz się, masz zdrowe dziecko’. A ta kobieta chce po prostu, żeby ktoś usłyszał, że jej się nie udało tak, jak bardzo chciała.
Uznanie emocji jest pierwszym krokiem do ich integracji.
Czytaj: Kamila Kamińska o macierzyństwie bez lukru. Jak naprawdę wygląda bycie mamą?
Komunikacja, która rani. Nadal realny problem sal porodowych
Jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń kobiet bywa sposób, w jaki są traktowane.
— Umniejszanie, bagatelizowanie bólu, komentowanie za plecami, nacinanie krocza ‘bo tak’. To są rzeczy, które wciąż się zdarzają.
Brak zgody na pozycje wertykalne, ignorowanie ruchu jako elementu fizjologii porodu czy pochopne decyzje o cięciu cesarskim bez wyczerpania innych możliwości – to wciąż realne problemy.
Jak wybrać szpital do porodu naturalnego?
Jeśli kobieta marzy o porodzie fizjologicznym, warto patrzeć szerzej niż tylko na nazwisko lekarza prowadzącego.
— Kierowałabym się statystykami: odsetkiem nacięć krocza, możliwością porodów w pozycjach wertykalnych, opiniami kobiet.
Pomocne są dane Fundacji Rodzić po Ludzku, statystyki publikowane przez szpitale, rozmowa z położną czy dni otwarte oddziałów. Najważniejsze jednak zawsze pozostaje jedno: przebieg ciąży i bezpieczeństwo.
Czytaj: Aktywność fizyczna w ciąży i po porodzie: rozmowa z Katarzyną Bigos
Na zakończenie: przygotowanie to nie kontrola, tylko zaufanie
Rozmowa z Izabelą Dembińską wybrzmiewa jasno: przygotowanie do porodu nie polega na odhaczeniu checklisty ani na stworzeniu idealnego scenariusza, który „musi się udać”. To raczej proces oswajania lęków, zdobywania rzetelnej wiedzy i budowania zaufania — do własnego ciała, do ludzi, którzy będą obok, i do tego, że poród może potoczyć się inaczej, niż sobie wyobrażamy… i nadal być dobrym doświadczeniem.
Dobry poród to nie ten bez bólu, bez interwencji i bez zaskoczeń. To ten, w którym kobieta czuje się bezpieczna, wysłuchana i traktowana podmiotowo. Z wiedzą, że ma wybór. Z poczuciem, że nie jest sama.
Jeśli więc myślisz o przygotowaniu do porodu — zacznij od rozmowy. Z położną, z partnerem, z samą sobą. A jeśli chcesz usłyszeć tę rozmowę w całości, w spokojnym, merytorycznym i bardzo ludzkim tonie — sięgnij po odcinek podcastu Well Be Stories. To dobry pierwszy krok.
Jeśli szukasz rozmów, które łączą rzetelną wiedzę z uważnością i spokojem, zajrzyj do Well Be Stories — przestrzeni, w której o ciele, psychice, relacjach i emocjach mówimy ekspercko, ale bez nadęcia. Z empatią, ciekawością i realnym zrozumieniem codziennych wyzwań.
W każdym odcinku czekają rozmowy o self-care opartym na faktach, intuicyjnym jedzeniu bez dietetycznego rygoru, wspieraniu siebie w momentach lęku, przeciążenia czy wypalenia zawodowego oraz o małych nawykach, które naprawdę robią różnicę. To miejsce dla osób, które chcą żyć bardziej świadomie, odzyskać wewnętrzną równowagę i budować codzienność w zgodzie ze sobą — mądrze, spokojnie i bez presji bycia „lepszą wersją siebie”.
Youtube: gb0JBKaXpfI













Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *